Powiedzcie mi, jak to jest? Dlaczego gdy kończy się studia to przez rok, czasami dłużej udaje się utrzymać w miarę regularne kontakty z bliskimi osobami ze studiów, a później gdy ludzie ułożą sobie trochę życie, to nie wiem jakby się zapierali wcześniej przestają mieć czas/chęci/możliwości na kontynuacje tych znajomości?
Ja się staram, pisze smsy, pisze na portalach, tak jak było wcześniej, a jednak tych osób jakby przestało interesować życie innych... Czy to tak dużo, odpisać, zapytać co u nas, jak się mamy? Pojawiają się nowi znajomi, często mamy chłopaka/dziewczynę czy męża/żonę a jednak potrzeba też innych znajomości, a myśl, że mogę zawsze polegać na innych ludziach... Nie wiem już czy tak jest. Czy może ja się narzucam, może próbuje na siłę, a te osoby nie potrafią mi powiedzieć, że już nie jestem dla nich tak ważna jak kiedyś. Chyba wolałabym taką prawdę prosto w oczy niż głuche milczenie...
A może to ja się mylę, może powiększam problem, który nie istnieje? Nie wiem...
Moje motto zawsze brzmiało "Na spotkanie z przyjaciółmi i dobrą książkę zawsze będę mieć czas". Na szczęście książka zawsze przy mnie jest, a czy przyjaciele też znajdą ten czas? Nie wiem...